27 listopada 2014 - Gibraltar - Z Ceuty przez cieśninę Gibraltaru !
Wczoraj Ceuta (piszę 28 listopada bezpieczny w porcie Gibraltar) był śliczny poranek i piękny żeglarski dzień.
Poranek, kawa, śniadanie, klar na jachcie i przygoda na morzu !
Codzienny wysiłek satysfakcja i spełnienie żeglarskie. Piękny jest Gibraltar !
Przesmyk Gibraltaru jest piękny na żaglach i ze świetną załogą!!!
Dwa dni towarzyszyły nam delfiny, dwa dni morze i świat się do nas śmiał i był radosny !!
Ale popołudnie i noc spory sztorm z oceanu !
O 21 odebraliśmy w porcie Diestress, 3 razy statek i 3 razy EPIRB statku.
Trzymaliśmy kciuki kilka godzin !!
Dla mnie dzisiaj jest dzień nostalgii !
Czy za kilka tygodni będzie tak jak chciałbym, Jutro będzie inne niż oczekiwałem.
Ale to też dzień !!
Rejsy po Morzu, szkolenia ...i nie tylko Zapraszam na nowego bloga www.Baltic-Anchor.pl
piątek, 28 listopada 2014
środa, 26 listopada 2014
25 listopada 2014 - znowu Afryka i Tanger za nami
25 listopada 2014 - znowu Afryka i Tanger za nami
To drugi tydzień już mija, jak zostaliśmy z jachtem w przestrzeni Gibraltaru.
Co tydzień spotykamy nowych ludzi, uczymy się i przypominamy ten akwen. Co tydzień, jak to sobie obiecałem, odwiedzamy nowy nieznany port. Te dwa tygodnie to piękny czas !
To właśnie w takich miejscach jak Maroko, zastanawiam się dlaczego szczerość i otwartość ludzi jest wprost proporcjonalna do ubóstwa.
Ludzie z Maroka są biedni, ale bogaci w uczucia, marzenia i uśmiecha na twarzach.
Nocne ulice Medin są tak samo gościnne jak w dzień, jak szanuje się Marokańczyków !
A kultura jest intrygująca i poznając coraz bardziej lubię tą cześć Afryki !
O 17 po pożegnaniu przyjaciela w miejscowego posterunku policji, czyli po zakończeniu odprawy celnej i paszportowej, nadszedł czas na opuszczenie przystani w porcie Tanger.
Nasza przystań jako 4 od kei za chwilę pozostanie pusta :)
Dlaczego zamiast cieszyć się dniem i tym co mamy cięgle pragniemy tego czego nie mamy ?
Dlaczego zauważamy że straciliśmy coś ważnego dopiero jak tego nie mamy ?
Niech z każdego dnia będziemy dymni jak go spędziliśmy !!
To był i jest piękny dzień ! To cudowne uczucie przywitać nowy dzień w Afryce ze świetną załogą na
pokładzie !!
To drugi tydzień już mija, jak zostaliśmy z jachtem w przestrzeni Gibraltaru.
Co tydzień spotykamy nowych ludzi, uczymy się i przypominamy ten akwen. Co tydzień, jak to sobie obiecałem, odwiedzamy nowy nieznany port. Te dwa tygodnie to piękny czas !
To właśnie w takich miejscach jak Maroko, zastanawiam się dlaczego szczerość i otwartość ludzi jest wprost proporcjonalna do ubóstwa.
Ludzie z Maroka są biedni, ale bogaci w uczucia, marzenia i uśmiecha na twarzach.
Nocne ulice Medin są tak samo gościnne jak w dzień, jak szanuje się Marokańczyków !
A kultura jest intrygująca i poznając coraz bardziej lubię tą cześć Afryki !
O 17 po pożegnaniu przyjaciela w miejscowego posterunku policji, czyli po zakończeniu odprawy celnej i paszportowej, nadszedł czas na opuszczenie przystani w porcie Tanger.
Nasza przystań jako 4 od kei za chwilę pozostanie pusta :)
Dlaczego zamiast cieszyć się dniem i tym co mamy cięgle pragniemy tego czego nie mamy ?
Dlaczego zauważamy że straciliśmy coś ważnego dopiero jak tego nie mamy ?
Niech z każdego dnia będziemy dymni jak go spędziliśmy !!
To był i jest piękny dzień ! To cudowne uczucie przywitać nowy dzień w Afryce ze świetną załogą na
pokładzie !!
niedziela, 23 listopada 2014
21-11-2014 Ludzie Morza
21-11-2014 Ludzie Morza
Pływanie z dobrymi żeglarzami to czysta przyjemność. W piątek 21 listopada przeżyliśmy zatem przyjemność pływania przez cieśninę Gibraltarską. Przejście z Tangeru do Gibraltaru przeciągaliśmy jak najdłużej się dało, w piątek przyszła pogoda dająca okienko na przejście do Tarify i Gibraltaru.
Ech, było ciekawie :) wszyscy w dobrym humorze i z doskonałym sternikiem. Janek wszyscy dzięki Tobie czuli się i byli bezpieczni !! Jestem Pewien że nawet jak jestem Kapitanem to mam się czego od Ciebie uczyć !
Zycie może być fajne, postarajcie się nie żałować straconego czasu !
czwartek, 20 listopada 2014
19 listopada 2014 - Piękny Tanger
19 listopada 2014 - Piękny Tanger
Spokojny i dostojny wiatr z Morza Śródziemnego pcha nas na
Ocean. Teraz już mamy godzinę do wejścia do Tangeru. Załoga serwuje owoce i
warzywa przed kolacją.
Na górnym pokładzie zamiast codziennych szant gra dzisiaj
Frank SInatra, aż usta same układają się
do uśmiechu :)
Stragany na ulicach, jedzenie z papierowych tacek, owoce w wózków
i cudowne przyprawy w magazynach. Piękne widoki z których jutro prześlę zdjęcia,
dzisiaj odtwarzam w wyobraźni z pamięci.
Czas wracać w przechadzki po wspomnieniach. Wejście do
Tangeru może nie jest wymagające ale współpraca z policją Marokańską jest :)
Czas przygotować Dokumenty i spore zasoby cierpliwości :)
środa, 19 listopada 2014
Wtorek 19 listopada 2014, Ceuta - pierwsza Brama Afryki
Ceuta - pierwsza Brama Afryki
Po niespełna dwóch dniach na wodzie jesteśmy już Ceucie.Przed zmrokiem wejście do portu było urocze i piękne. Po roku wracam na stare trasy :)
Trochę wzruszenia i mnóstwo radości. Afryka to cudowny kraj otwartych i szczerych ludzi !! Ostatnio w tym kraju poznałem cudownych ludzi. Teraz liczę na odnowienie znajomości i dalsze kontakty. Czy zauważyliście że szczerość i otwartość jest wprost proporcjonalna do ubóstwa w egzotycznych krajach. Wszystko jest bardziej, szacunek, wiara, antagonizmy ! Postaramy się godnie reprezentować nasz egzotyczny dla Marokańczyków kraj ! I być przyjacielscy i otwarci na Afrykę !!
Dawno nie wiedziałem Herkulesa u wejścia do portu.Teraz
czas żebyśmy zmierzyli się ze środkową częścią cieśniny Gibraltaru. To
wyzywające i pociągające. Przejście między kontynentami przed nami !!!
Nie mogę się go doczekać, znowu budzi we mnie pozytywne uczucia i wzruszenia !!
wtorek, 18 listopada 2014
Calpe - Góra i port - Czas Między Czasem
Calpe - Góra i port - czas między czasem
Kilka dni temu u wybrzeży Hiszpanii sztormowa pogoda zatrzymała jacht i załogę na 24 godziny w małym porcie Morayra.
Piękne niecodzienne miejsce, Morayra. Tego dnia miejscowym samochodem, po następnej przygodzie z wypożyczaniem czegokolwiek w Hiszpanii, zabrałem cześć załogi na Górę w miejscowości Calpe.
Chciałem przeżywać nie chciałem myśleć i planować. Chciałem być częścią przestrzeni i miejsc które mnie zapamiętają ale ja, zmienię się zapamiętując je.
Nad portem i mariną w mieście jest przepiękna góra 380 m. Rozciąga się z niej śliczny widok na miasto i morze. To odosobnione miejsce szczególnie jesienią. Podczas drogi spotkaliśmy zaledwie kilka osób które zdecydowały się na kilku godzinne wejście podczas zachodu słońca.
W takich miejscach czas się zatrzymuje. Miasta które góra ogląda od setek lat się zmieniają. Codziennie nowi ludzie się nią zachwycają i przeżywają swoje emocje. Ona jednak nie zmienia się.
Byłem tam widziałem i czułem ten mały monumentalny kawałek świata który góruje spokojnie nad nasza cywilizacją rozwijającą się w mieście poniżej.
Czułem jak mały jestem i jak wielki świat przeżywa się wewnątrz. Jak każdy z nas jest wielki bo zmienia ten świat. każdy w nas ma swój świat który widzi i jest jego, nikt nie kupi wspomnień i doświadczenia. To drogocenna część nas i nie do kupienia. A świat pozwala nam się postrzegać i brać z niego czego pragniemy.
Bierzmy z niego wszystko co daje nam Szczęście, Uczucia, Marzenia.
Kto wie co będzie jutro !!!
Kilka dni temu u wybrzeży Hiszpanii sztormowa pogoda zatrzymała jacht i załogę na 24 godziny w małym porcie Morayra.
Piękne niecodzienne miejsce, Morayra. Tego dnia miejscowym samochodem, po następnej przygodzie z wypożyczaniem czegokolwiek w Hiszpanii, zabrałem cześć załogi na Górę w miejscowości Calpe.
Chciałem przeżywać nie chciałem myśleć i planować. Chciałem być częścią przestrzeni i miejsc które mnie zapamiętają ale ja, zmienię się zapamiętując je.
Nad portem i mariną w mieście jest przepiękna góra 380 m. Rozciąga się z niej śliczny widok na miasto i morze. To odosobnione miejsce szczególnie jesienią. Podczas drogi spotkaliśmy zaledwie kilka osób które zdecydowały się na kilku godzinne wejście podczas zachodu słońca.
W takich miejscach czas się zatrzymuje. Miasta które góra ogląda od setek lat się zmieniają. Codziennie nowi ludzie się nią zachwycają i przeżywają swoje emocje. Ona jednak nie zmienia się.
Byłem tam widziałem i czułem ten mały monumentalny kawałek świata który góruje spokojnie nad nasza cywilizacją rozwijającą się w mieście poniżej.
Czułem jak mały jestem i jak wielki świat przeżywa się wewnątrz. Jak każdy z nas jest wielki bo zmienia ten świat. każdy w nas ma swój świat który widzi i jest jego, nikt nie kupi wspomnień i doświadczenia. To drogocenna część nas i nie do kupienia. A świat pozwala nam się postrzegać i brać z niego czego pragniemy.
Bierzmy z niego wszystko co daje nam Szczęście, Uczucia, Marzenia.
Kto wie co będzie jutro !!!
niedziela, 16 listopada 2014
Pożegnanie przyjaciela !
Jest 16 listopada niedziela.
Po dwóch nocach w porcie nareszcie kapryśne jesienne morze śródziemne
wypuściło nas na morze.
Teraz cieszymy się pełnymi żaglami płyniemy przed siebie.
To były długie dni. Przyjaciel który płynął z nami od 7
tygodni musiał już wracać do przerwanego życia na lądzie. To zawsze trudny
czas. Rozum podpowiada że czas na morzu jest i tak wyjątkowy a serce że
przyjaciel pewnie jest rozdarty jak my !!
piątek, 14 listopada 2014
Wzruszająco Piękny - Trzeci Tuńczyk na pokładzie
Szybki poranek. Niesamowite uczucie że ma się tyle siły i
pomysłów że brakuje własnych rąk do ich realizacji. To chyba nazywa się pasja
ale to oceni pewnie załoga :)
Po doładowaniu Internetu na jachcie, szczęśliwi i pełni siły
do żeglowania opuszczamy Cartagenę.
Jacht od trzech tygodni jest wyposażony w profesjonalne
wędzisko do połowów tuńczyków. Nasz piękny wobler trolingowy. Jest łowny i już
dwa razy dał nam pięknego tuńczyka.
Miałem spore dylematy czy zdecydować się na łowienie ryb w
Morzach i Oceanach. To piękne zwierzęta, ich obecność w morzu sprawie że są bardziej ...
!
Bardziej piękne, bardziej wyjątkowe, bardziej prawdziwe.
Bardziej piękne, bardziej wyjątkowe, bardziej prawdziwe.
Musiałem przekonać się sam poznając kilku bardzo dobrych
wędkarzy. Łatwo w kontakcie z nimi zauważyć że darzą oni szacunkiem i ryby i
morze. Szacunkiem większym niż my jakiekolwiek zwierzęta z których pochodzi
spożywane przez nas mięso.
Czy może jednak jest tak że to szanowanie i łowienie etyczne
daje możliwość pielęgnowania mórz przez jego znajomość i wrażliwość na jego
problemy. A nie zamykanie oczy i sztuczna wrażliwość na nieznane problemy ?
Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi.
Ja kupiłem wędkę i morze szczęście początkującego może znajomość
morza dały mi 3 Tuńczyki w kilka dni łowienia.
Baltic Anchor - trzeci Tuńczyk na pokładzie |
Piękne cudowne ryby. I nieprawdopodobnie smaczne mięso !!
Nadal zastanawiam się jak widzę je na wędce ale teraz jestem
lepszy o wiedzę i doświadczenie.
Baltic Anchor - zachód przed San Jose |
Po pobycie w Cartagenie szukam oparcia dla myśli.
Pobyt tam, to było wyjątkowe doświadczenia. Zmierzyłem się
z nadziejami i nie wiem czy nie przegrałem...
A teraz morze zatrzymuje nas znów w
San Jose. Ale o tym później .......
wtorek, 11 listopada 2014
Cargatena Krzyczy i Płacze
Wtorek 11 listopada
Dzisiejszy poranek niebo nad Cartageną przywitało łzami i krzykiem. Od rana niebo zasnute chmurami usiłowało zabrać nam energię rozpoczęcia nowego dnia. Kawa, morze nawet trzy kawy pozwoliły nam na oczyszczenie myśli z nocnych marzeń i spojrzenie na dzień jako piękny początek nowego czasu.
Ostanie dni były tak pełne doświadczeń, tak że 11 listopada Świat rejsu na chwilę się zatrzymał.
Zatrzymał się podczas sztormu na Morzy Śródziemnym na wysokości Cartageny.
Normalny dzień dla innych dla mnie był wyjątkowy, choć nostalgiczny.
Załoga naszego jachtu S/Y Krill podczas jednego z etapów drogi z Chorwacji na Wyspy Kanaryjskie budziła się właśnie rozglądając za śniadaniem i czekając na plan dnia.
Szybki Check prognoz pogody i plan dnia miałem gotowy. Jacht i załoga zostaje w porcie i świętujemy. Urodziny załogantki i łzy Cartageny !
Byliśmy wszyscy zaskoczeni gwałtownością wiatru zapowiadanego na 20-30 węzłów.
Pięknie wiatr grał na wantach a jacht pracował w porcie jak na falach na morzu :)
Ponieważ dzień wcześniej wypożyczyliśmy samochód do całkiem pięknego dnia, dołożyłem przygodę z oddawaniem samochodu w Hiszpanii. Pani z recepcji spóźniła się do pracy 1,5 h i ze stoickim spokojem powiedziała przepraszam. Ach czy ci Hiszpanie nie są nieprawdopodobni :)
Naprawdę cały dzień był udany. Wieczorem urodziny, w dzień bardzo dużo wszyscy pracowaliśmy, przygotowaliśmy jacht do następnych etapów i zwiedzaliśmy miasto.
Emocje czasem brały górę i przy zatroskanej rzeźbie na promenadzie w porcie naprawdę było mi Smutno !
Cóż każdy port to tylko chwila podczas miesięcy rejsu i pracy na morzu. Można sobie pozwolić na chwilę tęsknienia za lądem najbliższymi, na chwilę refleksji.
Wieczór trwał tylko do 23:00. Zaplanowaliśmy pobudkę i wypłynięcia w południe dnia następnego, a było jeszcze sporo pracy i formalności.
To był piękny dzień, nostalgię zamieniłem na pracę !
Dzisiejszy poranek niebo nad Cartageną przywitało łzami i krzykiem. Od rana niebo zasnute chmurami usiłowało zabrać nam energię rozpoczęcia nowego dnia. Kawa, morze nawet trzy kawy pozwoliły nam na oczyszczenie myśli z nocnych marzeń i spojrzenie na dzień jako piękny początek nowego czasu.
Ostanie dni były tak pełne doświadczeń, tak że 11 listopada Świat rejsu na chwilę się zatrzymał.
Zatrzymał się podczas sztormu na Morzy Śródziemnym na wysokości Cartageny.
Normalny dzień dla innych dla mnie był wyjątkowy, choć nostalgiczny.
Załoga naszego jachtu S/Y Krill podczas jednego z etapów drogi z Chorwacji na Wyspy Kanaryjskie budziła się właśnie rozglądając za śniadaniem i czekając na plan dnia.
Szybki Check prognoz pogody i plan dnia miałem gotowy. Jacht i załoga zostaje w porcie i świętujemy. Urodziny załogantki i łzy Cartageny !
Byliśmy wszyscy zaskoczeni gwałtownością wiatru zapowiadanego na 20-30 węzłów.
Pięknie wiatr grał na wantach a jacht pracował w porcie jak na falach na morzu :)
Ponieważ dzień wcześniej wypożyczyliśmy samochód do całkiem pięknego dnia, dołożyłem przygodę z oddawaniem samochodu w Hiszpanii. Pani z recepcji spóźniła się do pracy 1,5 h i ze stoickim spokojem powiedziała przepraszam. Ach czy ci Hiszpanie nie są nieprawdopodobni :)
Naprawdę cały dzień był udany. Wieczorem urodziny, w dzień bardzo dużo wszyscy pracowaliśmy, przygotowaliśmy jacht do następnych etapów i zwiedzaliśmy miasto.
Emocje czasem brały górę i przy zatroskanej rzeźbie na promenadzie w porcie naprawdę było mi Smutno !
Cóż każdy port to tylko chwila podczas miesięcy rejsu i pracy na morzu. Można sobie pozwolić na chwilę tęsknienia za lądem najbliższymi, na chwilę refleksji.
Wieczór trwał tylko do 23:00. Zaplanowaliśmy pobudkę i wypłynięcia w południe dnia następnego, a było jeszcze sporo pracy i formalności.
To był piękny dzień, nostalgię zamieniłem na pracę !
Subskrybuj:
Posty (Atom)